Markę Sylveco odkryłam przypadkiem, przy okazji uczestnictwa firmy, w której pracuję, w imprezie pod nazwą Estetyka Natura (czy jakoś tak;) ). Przechodziłam kilkakrotnie obok ich stoiska, ale, jak to zwykle na takich imprezach bywa, nie utkwili mi szczególnie w pamięci. To w sumie dziwne, gdyż z łatwością zapamiętuję nazwy firm produkujących kosmetyki naturalne. Jak się jednak okazało, coś w głowie utkwiło. Idąc do pracy, jakieś dwa tygodnie temu, zahaczyłam o pobliski sklep zielarski w celu uzupełnienia zapasów olejków eterycznych. Na półce z kosmetykami zauważyłam znane mi już logo Sylveco. Ponieważ cena była dość przystępna, uznałam, że warto spróbować. Cóż......WARTO BYŁO !!!!!
Wybrałam Lekki krem rokitnikowy uznając, że na dwóch etatach moja skóra musi być niezwykle zmęczona, poszarzała i niedotleniona. Estetyczne opakowanie było oczywiście aspektem zachęcającym, jednak ostatecznie przekonał mnie skład preparatu:
- olej z pestek winogron - odbudowuje cement międzykomórkowy, zmiękcza naskórek, regeneruje go i chroni przed szkodliwym wpływem środowiska zewnetrznego;
- olej sojowy - bogaty w fitosterole i witaminę E, wspomaga naturalną barierę ochronną, łagodzi stany zapalne i podrażnienia;
- olej rokitnikowy- bogaty we flawonoidy, karotenoidy i witaminy, szczególnie witaminę C; silnie regeneruje, eliminuje wolne rodniki, częściowo pochłania promienie słoneczne;
- masło karite - bogate w kwasy tłuszczowe i witaminy; poprawia jakość cementu międzykomórkowego; przyspiesza proces regeneracji naskórka, jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym;
- olej arganowy - silnie regeneruje i chroni skórę, łagodzi objawy alergii i negatywnego wpływu słońca; wygładza, uelastycznia, działa przeciwrodnikowo;
- olej jojoba - odbudowuje cement międzykomórkowy, normalizuje funkcje gruczołów łojowych, przyspiesza regenerację skóry, stymuluje proces odnowy naskórkowej;
- betulina - działa antyoksydacyjnie i przeciwnowotworowo, hamuje stany zapalne i stymuluje układ odpornościowy skóry, antyseptyczny i antyalergiczny, poprawia syntezę włókien podporowych;
- witamina E - silny antyoksydant, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, chroni przed utlenianiem lipidy naskórka, zapobiega degradacji włokien kolagenowych, spowalnia proces starzenia skóry;
- ekstrakt z aloesu - przyspiesza procesy naprawcze, regeneruje, działa kojąco, przeciwzapalnie i łagodząco, silnie antyseptyczny, pobudza również aktywność fibroblastów;
- alantoina - stymuluje procesy naprawcze, koi i łagodzi podrażnienia;
- ekstrakt z mydlnicy lekarskiej - ułatwia przenikanie składników aktywnych, zmiękcza i oczyszcza;
- lupeol - naturalny kwas salicylowy; działa antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie; stymuluje syntezę kolagenu, ujędrnia i uelastycznia;
- kwas oleanolowy - przeciwzapalny, antyseptyczny, hamuje rozwój komórek nowotworowych
- kwas betulinowy - zapobiega powstawaniu nowotworów skórnych
Czy coś więcej trzeba pisać? Taki skład to skarb dla cery przesuszonej, odwodnionej, która lubi się łuszczyć i jest wrażliwa. Mimo dużej zawartości olei wszelakich kremik ma lekką konsystencję, idealnie się wchłania. Dużym plusem jest higieniczne opakowanie typu airless, nie ma potrzeby wkładać palców do słoiczka z kremem dzięki czemu dłużej będzie nam służyć.
Obserwacje po dwóch tygodniach regularnego stosowania: skóra wygładzona, wyrównany koloryt, czuć wyraźną poprawę nawilżenia, zniknęło łuszczenie i denerwujące swędzenie w okolicach skrzydełek nosa i na kościach jarzmowych. Naskórek zdecydowanie bardziej miękki.
Pierwsza próba z kremami Sylveco zachęciła mnie do dalszego korzystania z ich produktów. Mam w planach zakup kremu do stóp i balsamu brzozowego z betuliną. Póki co jednak - Rokitnik rządzi :)) To najlepiej wydane 23zł w ostatnim czasie.